Sienkiewicz | Krzyzacy | E-Book | sack.de
E-Book

E-Book, Polish, 400 Seiten

Reihe: Polish classics

Sienkiewicz Krzyzacy


1. Auflage 2018
ISBN: 978-87-26-09051-2
Verlag: SAGA Egmont
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark

E-Book, Polish, 400 Seiten

Reihe: Polish classics

ISBN: 978-87-26-09051-2
Verlag: SAGA Egmont
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark



Trwa konflikt jagiello?skiej Polski z zakonem krzy?ackim. M?ody rycerz, Zbyszko z Bogda?ca zakochuje si? w Danusi, córce Juranda ze Spychowa. Tragiczne losy historii mi?osnej przeplataj? si? z krwawymi walkami. Rycerze musz? wykaza? si? niez?omn? odwag? i hartem ducha, by zwyci??y? z przebieg?ymi Krzy?akami. Kulminacj? konfliktu oka?e si? wielka bitwa pod Grunwaldem. Powie?? zawiera plastyczny obraz wojen krzy?ackich, z czasów W?adys?awa Jagie??y. Pokazuje prze?omowe znaczenie jego panowania, m?drze prowadzon? polityk?, przenikanie do Polski zachodnioeuropejskich obyczajów, wreszcie budzenie si? ?wiadomo?ci narodowej. Sienkiewicz pod histori? z prze?omu XIV i XV wieku ukry? aktualny dla niego protest przeciwko germanizacji. Powie??, podobnie jak Trylogia Sienkiewicza, pisana by?a ku pokrzepieniu serc. Jej zadaniem by?o podnoszenie ducha Polaków, b?d?cych pod zaborami. 'Krzy?acy' ukazywali si? najpierw w 'Tygodniku Ilustrowanym' (1897-1900), a w 1900 roku ukaza?a si? w formie ksi??kowej. Ksi??ka zosta?a przet?umaczona na 25 j?zyków.-

Henryk Sienkiewicz (1846-1916) - polski nowelista, powie?ciopisarz i publicysta. By? jednym z najpopularniejszych polskich pisarzy prze?omu XIX i XX wieku. W 1905 roku otrzyma? Nagrod? Nobla w dziedzinie literatury za ca?okszta?t twórczo?ci. Jako felietonista warszawski zas?yn?? pod pseudonimem Litwos, publikuj?c swoje utwory w 'Gazecie Polskiej'. Wiele podró?owa?. Pracowa? jako korespondent w Ameryce Pó?nocnej. Debiutowa? w 1872 r. powie?ci? wspó?czesn? 'Na marne' oraz tendencyjnymi nowelami 'Humoreski z teki Worszy??y'. S?aw? przynios?y mu powie?ci historyczne. Jego najwa?niejsze dzie?a to nowele: 'Za chlebem', 'Janko Muzykant', 'Latarnik'; powie?ci: 'Trylogia' ('Ogniem i mieczem', 'Potop', 'Pan Wo?odyjowski', 'Quo vadis', 'Krzy?acy' oraz 'W pustyni i w puszczy'.
Sienkiewicz Krzyzacy jetzt bestellen!

Autoren/Hrsg.


Weitere Infos & Material


Rozdzial pierwszy


W Tyncu, w gospodzie „Pod Lutym2 Turem3”, nalezacej do opactwa, siedzialo kilku ludzi, sluchajac opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawil im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podrózy doznal. Czlek byl brodaty, w sile wieku, pleczysty, prawie ogromny, ale wychudly; wlosy nosil ujete w patlik, czyli w siatke naszywana paciorkami; na sobie mial skórzany kubrak z pregami wycisnietymi przez pancerz, na nim pas, caly z miedzianych klamr; za pasem nóz w rogowej pochwie, przy boku zas krótki kord4 podrózny.

Tuz przy nim za stolem siedzial mlodzienczyk o dlugich wlosach i wesolym spojrzeniu, widocznie jego towarzysz lub moze giermek, bo przybrany takze po podróznemu, w taki sam powyciskany od zbroicy skórzany kubrak. Reszte towarzystwa stanowilo dwóch ziemian5 z okolic Krakowa i trzech mieszczan w czerwonych skladanych czapkach, których cienkie konce zwieszaly sie im z boku az na lokcie.

Gospodarz Niemiec, w plowym kapturze z kolnierzem wycinanym w zeby, lal im z konwi6 sytne7 piwo do glinianych stagiewek8 i nasluchiwal ciekawie przygód wojennych.

Jeszcze ciekawiej jednak sluchali mieszczanie. W owych czasach nienawisc, jaka dzielila za czasów Lokietkowych9 miasto od rycerskiego ziemianstwa, znacznie juz byla przygasla, mieszczanstwo zas nosilo glowy górniej niz w wiekach pózniejszych. Jeszcze ceniono ich gotowosc 10; dlatego tez nieraz zdarzalo sie widziec w gospodach kupców pijacych za pan brat ze szlachta. Widziano ich nawet chetnie, bo jako ludzie, u których o gotowy grosz11 latwiej, placili zwykle za herbowych.

Tak wiec siedzieli teraz i rozmawiali, mrugajac od czasu do czasu na gospodarza, aby napelnial stagiewki.

— Toscie, szlachetny rycerzu, zwiedzili kawal swiata? — rzekl jeden z kupców.

— Niewielu z tych, którzy teraz ze wszystkich stron sciagaja do Krakowa, widzialo tyle — odpowiedzial przybyly rycerz.

— A niemalo ich sciagnie — mówil dalej mieszczanin. — Wielkie gody12 i wielka szczesliwosc dla Królestwa! Prawia13 tez, i to pewna, ze król kazal cala loznice królowej zlotoglowem szytym perlami wyslac i takiz baldachim nad nia uczynic. Zabawy beda i gonitwy w szrankach14, jakich swiat dotad nie widzial.

— Kumotrze15 Gamroth, nie przerywajcie rycerzowi — rzekl drugi kupiec.

— Nie przerywam ja, kmotrze Eyertreter, tylko tak mysle, ze i on rad16 bedzie wiedzial, co prawia, bo pewnie sam do Krakowa jedzie. Nie wrócim i tak dzis do miasta, gdyz bramy przedtem zamkna, a w nocy gad17, który sie w wiórach rodzi, spac nie daje, wiec mamy czas na wszystko.

— A wy na jedno slowo odpowiadacie dwadziescia. Starzejecie sie, kmotrze Gamroth!

— Ale sztuke wilgotnego sukna pod jedna pacha jeszcze dzwigne.

— O wa! takiego, co sie przez nie swieci jak przez sito.

Lecz dalsza sprzeczke przerwal podrózny wojak, który rzekl:

— Pewnie, ze w Krakowie ostane, bom slyszal o gonitwach i rad18 w szrankach19 sily mojej popróbuje — a i ten mój bratanek takze, który choc mlody jest i golowas, niejeden juz pancerz widzial na ziemi.

Goscie spojrzeli na mlodzienca, który usmiechnal sie wesolo i zalozywszy rekoma dlugie wlosy za uszy podniósl nastepnie do ust naczynie z piwem.

Stary zas rycerz dodal:

— Wreszcie, chocbysmy chcieli wracac, to nie mamy dokad.

— Jakze to? — zapytal jeden ze szlachty. — Skad jestescie i jako was zowia20?

— Ja zowie sie Macko z Bogdanca, a ten tu wyrostek, syn mego rodzonego21, wola sie Zbyszko. Herbu jestesmy Tepa Podkowa22, a zawolania23 Grady!

— Gdzieze jest wasz Bogdaniec?

— Ba! lepiej pytajcie, panie bracie, gdzie byl, bo go juz nie ma. Hej, jeszcze za czasów wojny Grzymalitczyków z Naleczami24 spalili nam do cna nasz Bogdaniec, tak ze jeno dom stary ostal, a co bylo, pobrali, sluzebni zasie25 uciekli. Zostala gola ziemia, bo i kmiecie26, co byli w sasiedztwie, poszli dalej w puszcze. Odbudowalismy z bratem, ojcem tego oto wyrostka, ale nastepnego roku woda nam pobrala. Potem brat umarl, a jak umarl, ostalem sam z sierota. Myslalem tedy: nie usiedze! A prawili pod on czas o wojnie i o tym, ze Jasko z Olesnicy27, którego król Wladyslaw po Mikolaju z Moskorzowa do Wilna wyslal, szuka skrzetnie w Polsce rycerzy. Znajac ja wiec godnego opata28 i krewniaka naszego, Janka z Tulczy, zastawilem mu ziemie, a za pieniadze kupilem zbroiczke, konie — opatrzylem sie29 jako zwykle na wojenna wyprawe; chlopca, co mu bylo dwanascie lat, wsadzilem na podjezdka30 i haj! do Jaska z Olesnicy.

— Z wyrostkiem?

— Nie byl ci on wówczas nawet wyrostkiem, ale krzepkie to bylo od malego. Bywalo, w dwunastym roku oprze kusze o ziemie, przycisnie brzuchem i tak korba zakreci, ze i zaden z Angielczyków, którychesmy pod Wilnem widzieli, lepiej nie naciagnie.

— Takiz byl mocny?

— Helm za mna nosil, a jak mu przeszlo trzynascie zim, to i pawez31.

— Juz to wojny wam tam nie braklo.

— Za przyczyna Witoldowa32. Siedzialo ksiaze33 u Krzyzaków i co roku wyprawy na Litwe pod Wilno czynili. Szedl z nimi rózny naród: Niemcy, Francuzy, Angielczykowie do luków najprzedniejsi34, Czechy, Szwajcary i Burgundy35. Lasy przesiekli, zamki po drodze stawiali i w koncu okrutnie Litwe ogniem i mieczem pognebili, tak ze caly naród, który te ziemie zamieszkuje, chcial juz ja porzucic i szukac innej, chocby na kraju swiata, chocby miedzy dziecmi Beliala36, byle od Niemców daleko.

— Slychac bylo i tu, ze wszyscy Litwini chcieli pójsc z dziecmi i zonami precz, alesmy temu nie wierzyli.

— A ja na to patrzyl. Hej! Gdyby nie Mikolaj z Moskorzowa37, nie Jasko z Olesnicy, a nie chwalacy sie, gdyby i nie my, nie byloby juz Wilna.

— Wiemy. Zamkuscie nie dali38.

— A nie dalismy. Pilno tedy39 zwazcie, co wam powiem, bom czlek sluzaly40 i wojny swiadom. Starzy jeszcze mawiali: „zajadla Litwa” — i prawda! Dobrze sie oni potykaja41, ale z rycerstwem nie im sie w polu mierzyc. Gdy konie Niemcom w bagnach polgna albo gdy gesty las — to co innego.

— Niemcy dobrzy rycerze! — zawolali mieszczanie.

— Murem oni chlop przy chlopie w zelaznych zbrojach staja tak okryci, ze ledwie psubratu oczy przez krate widac. I lawa ida. Uderzy, bywalo, Litwa i rozsypie sie jako piasek, a nie rozsypie sie, to ja mostem poloza i roztratuja. Nie sami tez miedzy nimi Niemcy, bo co jest narodów na swiecie, to u Krzyzaków sluzy. A chrobre42 sa! Nieraz pochyli sie rycerz, kopie przed sie wyciagnie i sam jeden, jeszcze przed bitwa, w cale wojsko bije jako jastrzab w stado.

— Christ! — zawolal Gamroth — którzy tez z nich najlepsi?

— Jak do czego. Do kuszy najlepszy Angielczyk, któren43 pancerz na wylot strzala przedzieje44, a golebia na sto kroków utrafi. Czechowie okrutnie toporami sieka. Do dwurecznego brzeszczota45 nie masz nad Niemca. Szwajcar rad zelaznym cepem helmy tlucze, ale najwieksi rycerze sa ci, którzy z francuskiej ziemi pochodza. Taki bedzie ci sie bil z konia i piechota, a przy tym bedzie ci okrutnie waleczne slowa gadal, których wszelako nie wyrozumiesz, bo to jest mowa taka, jakobys cynowe misy potrzasal, chociaz naród jest pobozny. Przymawiali46 nam przez Niemców, ze pogan i Saracenów47 przeciw Krzyzowi bronimy, i obowiazywali sie dowiesc tego rycerskim pojedynkiem. Ma sie tez takowy sad bozy48 odbyc miedzy czterema ich i czterema naszymi rycerzami, a zrok49 naznaczon jest na dworze u Waclawa, króla rzymskiego i czeskiego50.

Tu wieksza jeszcze ciekawosc ogarnela ziemian i kupców, tak ze az powyciagali szyje ponad kuflami w strone Macka z Bogdanca, i nuz pytac:

— A z naszych którzy sa? Mówcie zywo!

Macko zas podniósl naczynie do ust, napil sie i odrzekl:

— Ej, nie bójcie sie o nich. Jest Jan z Wloszczowy, kasztelan51 dobrzynski, jest Mikolaj z Waszmuntowa, jest Jasko ze Zdakowa i Jarosz z Czechowa: wszystko rycerze na schwal i chlopy morowe. Pójda-li na kopie, na miecze albo na topory — nie nowina im. Beda mialy oczy ludzkie na co patrzec i uszy czego sluchac — bo, jako rzeklem, Francuzowi gardziel noga przycisniesz, a on ci jeszcze rycerskie slowo prawi. Tak mi tez dopomóz Bóg i Swiety Krzyz, jako tamci przegadaja, a nasi pobija.

— Bedzie slawa, byle Bóg poblogoslawil — rzekl jeden ze szlachty.

— I sw. Stanislaw! — dodal drugi.

Po czym, zwróciwszy sie do Macka, jal rozpytywac dalej:

— Nuze, powiadajcie! Slawiliscie Niemców i innych rycerzy, ze chrobre52 sa i ze latwo Litwe lamali. A z wami nie ciezejze im bylo? Zali53 równie ochotnie na was szli? Jakze Bóg darzyl? Slawcie naszych!

Lecz Macko z Bogdanca nie byl widocznie samochwal, bo odrzekl skromnie:

— Którzy swiezo z dalekich krajów przyszli, ochotnie na nas uderzali, ale popróbowawszy raz i drugi, juz nie z takim sercem. — Bo jest nasz naród zatwardzialy, która to zatwardzialosc czesto nam wymawiali: „Gardzicie smiercia, prawia, ale Saracenów54 wspomagacie, przez co potepieni bedziecie!” A w nas zawzietosc jeszcze rosla, gdyz nieprawda jest! Oboje królestwo Litwe ochrzcili i kazden55 tam Chrystusa Pana wyznawa, chociaz nie kazden umie. Wiadomo tez, ze i nasz Pan Milosciwy, gdy diabla w katedrze w Plocku na ziem zrzucono,...



Ihre Fragen, Wünsche oder Anmerkungen
Vorname*
Nachname*
Ihre E-Mail-Adresse*
Kundennr.
Ihre Nachricht*
Lediglich mit * gekennzeichnete Felder sind Pflichtfelder.
Wenn Sie die im Kontaktformular eingegebenen Daten durch Klick auf den nachfolgenden Button übersenden, erklären Sie sich damit einverstanden, dass wir Ihr Angaben für die Beantwortung Ihrer Anfrage verwenden. Selbstverständlich werden Ihre Daten vertraulich behandelt und nicht an Dritte weitergegeben. Sie können der Verwendung Ihrer Daten jederzeit widersprechen. Das Datenhandling bei Sack Fachmedien erklären wir Ihnen in unserer Datenschutzerklärung.